piątek, 2 maja 2008

Miałem być w domu ...a tu mama sie nagrzała


Już wczoraj przyjechał po nas tata. Podobno wymył podłogi kible i nawet samochód. Ja przestałem udawać żółtka i mieliśmy jechać do domu. Plany pokrzyżowała nam mama. Postanowiła popdgrzać mi zupę do 39 stopni. Ale zapomniała, że mleczna szybko się przypala i dalej siedzimy na5 piętrze apartamentowca w cygańskiej dzielnicy.

3 komentarze:

bartone aka slusarz pisze...

bo od gotowania sa faceci a nie baby hyhyhy :P pamjetaj stary! fa-ce-ci!!

Unknown pisze...

wychodzi wiec,ze tatowie som od wszystkiego...sprzatanie, teraz jeszcze gotowanie....mhhh tylko mamom trzeba by bylo zostac wpjerw.

pieklo pisze...

ALTER EGO MAŁEGO SADKA:

nie będę owijał w bawełnę..matka to cały mój świat, bez niej nie dam rady..jest zawsze blisko..w zasadzie ja i ona to jedno..robi dla mnie wszystko, czasem na nią spojrzę, a ona już wie i zaraz biegnie..kochana jest..myślę, że za jakieś dwadzieścia, trzydzieści lat odwdzięczę się jej.

ojciec też jest spoko gość, ale czasem spoglądam na niego, bo chce mu powiedzieć Sadziu - przyjdzie jeszcze twój czas, też będziesz dla mnie bohaterem, ale teraz wspieraj matkę, bo ja jestem taki mały, że nie pogadamy.