piątek, 7 listopada 2008

Wymiot stulecia... UWAGA osoby wrazliwe proszone sa o nie ogladanie ponizszego obrazka...

Mina Mamy mowi chyba wszystko...
powinienem pracowac w cyrku z popisowym numerem "jak obrzygac sobie plecy".
no ale zaczne od poczatku - to mial byc mily spacer z podmianka - znaczy szedlem na spacer z Mama a wracalem z Tata. no i tak sobie szlismy do parku kolo Panoramy Raclawickiej (Tatko akurat tam pracowal - nie, nie zamiatal lisci...) i niestety tak mnie wytrzeslo ze az zrobilo mi sie niedobrze... musialem oddac caly kleik ktory zjadlem pol godziny wczesniej.
tylko niech mi ktos wytlumaczy jak to mozliwe ze po calej akcji nawet czapke mialem mokra???

Matka jako zaradna zyciowo kobieta natychmiast zabrala mnie do Panoramy Raclawickiej (jakos nie zrobila na mnie piorunujacego wrazenia... ale to pewnie dlatego ze jeszcze maly jestem).
normalnie nie robie takich numerow wiec nie nosimy zapasowej czapki ale juz dodatkowe body czy spodenki to owszem.
no i ponizej widac efekt - byla piosenka Elektrycznych gitar cos o lisciu na glowie - a ja mam GACIE na glowie!
Siara na maksa!!!


1 komentarz:

Zu pisze...

Wzruszyłam mnie Twoje historia;)